o głodzie i... głodzie.

Zastanawiając się nad tym, dlaczego sięgamy po jedzenie, pierwsze co przychodzi do głowy to: jemy po to, aby zaspokoić głód. Najszybsza, najbardziej intuicyjna i, zdawać by się mogło, wyczerpująca odpowiedź. Czyli tak: zaczynamy jeść pod wpływem uczucia głodu, zaprzestajemy, gdy się nasycimy. Ale... czy tak jest w rzeczywistości?



JAK TO DZIAŁA

Fizjologiczne centrum regulacji odżywiania znajduje się w podwzgórzu. Tam zlokalizowany jest ośrodek głodu oraz ośrodek sytości, do których przekazywane są cztery rodzaje sygnałów: motoryczne, metaboliczne, hormonalne i termiczne. Nie wdając się w szczegóły - gdy do ośrodka głodu dotrze sygnał oznaczający, że kończy się zapas substancji energetycznych, z których czerpie organizm, następuje mobilizacja do poszukiwania pożywienia i jego konsumpcji. W wyniku jedzenia pojawia się sytość - do ośrodka sytości dochodzi sygnał o zaprzestaniu spożywania posiłku. 

Wróćmy jednak do uczucia głodu. Narasta ono stopniowo, powoli. Głód odczuwamy w żołądku - najpierw burczenie, potem pustkę, a gdy jest on już bardzo intensywny, możemy poczuć ściskanie, ssanie, a nawet ból. Będąc głodnymi nie mamy mocno sprecyzowanych preferencji co do rodzaju pokarmu, a nawet jeśli, preferencje te są bardzo elastyczne. Zaspokajając głód fizyczny robimy to z pełną świadomością; świadomie zanurzamy łyżkę w zupie, świadomie odczuwamy jej smak w ustach, świadomie jemy taką jej ilość, aby napełnić żołądek.

Głód fizyczny spowodowany jest naturalną potrzebą organizmu. Zaspokojenie go nie wiąże się z poczuciem winy czy wstydem, bo przecież jedzenie jest jedną z podstawowych czynności życiowych.

W tym momencie temat głodu powinien zostać wyczerpany. Ale. Gdybyśmy odczuwali jedynie głód fizyczny, pewnie nie musielibyśmy borykać się z tymi wszystkimi problemami jedzeniowymi, od nadwagi, przez otyłość, na zaburzeniach odżywiania kończąc. Gdzie tkwi problem?


GŁÓD I GŁÓD

Zastanów się przez chwilę, czy zdarzyło ci się kiedyś spałaszować paczkę paluszków, choć wcale nie przypominasz sobie momentu, w którym po nią sięgnęłaś? Czy zjadłaś kiedyś kawałek ciasta czekoladowego tylko dlatego, że wyglądało obłędnie i pachniało smakowicie? Czy nie obce są ci spontaniczne wyjścia do najbliższego sklepu, bo poczułaś nagłą, niemożliwą do opanowania chęć na zjedzenie chipsów?

Powyższe sytuacje wytłumaczyć możemy tzw. głodem emocjonalnym. Głód taki pojawia się nagle, a odczuwany jest... w głowie. Myślisz o jedzeniu, czujesz jego smak w ustach. Głód emocjonalny związany jest z ochotą na bardzo konkretny pokarm. Zachcianka może dotyczyć pizzy, koniecznie z podwójnym serem, albo czekolady, ale tylko z chrupiącymi orzeszkami. W przeciwieństwie do głodu fizycznego, jest on natarczywy, łączy się z przykrymi emocjami i często towarzyszy nieprzyjemnym sytuacjom.

Jedząc w odpowiedzi na głód emocjonalny, robimy to automatycznie, bezmyślnie, nieuważnie. I zazwyczaj nie kończymy w momencie napełnienia żołądka.

Jedzenie na tle emocjonalnym nie ma nic wspólnego z zaspokojeniem potrzeb naszego organizmu - jest raczej spowodowane pragnieniem stłumienia nieprzyjemnych uczuć i uciszeniem niepożądanych emocji. Jemy by poczuć się lepiej, ale tak naprawdę czujemy się po takim jedzeniu gorzej - dopadają nas wyrzuty sumienia i myśli w stylu "I po co ja to zjadłam? Nawet nie byłam głodna".


CO ROBIĆ?

Głód fizyczny i głód emocjonalny, choć tak różne, wcale nie są łatwe do rozróżnienia. Jemy, bo naszemu organizmowi kończy się energia do pracy, czy jemy, bo przyzwyczailiśmy się do łagodzenia odczuwanego napięcia emocjonalnego pączkiem z marmoladą? Odpowiedź zdaje się być niemożliwa. Czy zatem skazani jesteśmy na niewiedzę i niemożność określenia rodzaju głodu, który pcha nas do lodówki?

Nie. Możemy na nowo (bo utożsamianie głodu fizycznego z emocjonalnym nie jest wrodzone) nauczyć się rozróżniać prawdziwy głód od zachcianki. Musimy dać sobie po prostu trochę czasu. Zacząć przyglądać się sobie. Obserwować kiedy sięgamy po jedzenie, w jakich okolicznościach, o czym wtedy myślimy, co czujemy, jakie wrażenia płynące z ciała odczuwamy. Musimy nauczyć się wsłuchiwać w organizm.


NA KONIEC

Jedzenie emocjonalne to doraźny środek znieczulający, który jednak w żaden sposób nie rozwiąże problemów generujących stres, strach, złe samopoczucie. A wręcz często prowadzi do powstania błędnego koła, kiedy to będąc smutnymi jemy na pocieszenie czekoladę, ale po jej zjedzeniu czujemy się jeszcze gorzej. Głód nie tuczy. Głód nie powoduje objadania się. Prawdziwy, fizyczny głód jest naturalnym sygnałem, że nadszedł czas, by dolać benzyny do prawie pustego baku. 

Mniej Więcej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram