dlaczego ja to jem? #3

Na to, czy na obiad wybierzemy upieczoną pierś z kurczaka w sosie śmietanowym czy lekką sałatkę z grzankami może mieć wpływ proces uczenia się, któremu poddawani jesteśmy od pierwszych chwil życia, a także nasze postawy względem jedzenia, spostrzegana kontrola, normy społeczne regulujące nasze wybory. Znamy już dużą rolę kontekstu społecznego oraz aktywności poznawczej jednostki w kwestii wyborów żywieniowych, aby więc zakończyć przechadzkę między modelami starającymi się przybliżyć odpowiedź na pytanie "dlaczego ludzie jedzą to, co jedzą?", musimy zaznajomić się z ostatnim. 

Z modelem psychofizjologicznym.

Podejście to zwraca uwagę na biologiczne podłoże odżywiania się. Koncentruje się przede wszystkim na odczuciach głodu i sytości, podkreślając rolę homeostazy oraz negatywnego sprzężenia zwrotnego. Mówiąc o homeostazie mamy na myśli mechanizmy regulujące zmienne biologiczne. Oznacza to, że kiedy na przykład nasz organizm potrzebuje pożywienia, daje nam sygnał, który interpretujemy jako głód. Czym jest natomiast pętla negatywnego sprzężenia zwrotnego? Wszystko to, co tyczy się naszego organizmu (dajmy na to masa ciała) ma pewien poziom (lub zakres) regulacji i względem tego poziomu organizm porównuje wartość pożądaną i odpowiednio ją dostosowuje. W przypadku głodu na przykład, wyodrębniono kilka różnych mechanizmów leżących u podstaw pętli. Hipoteza lipostatyczna zakłada, że odczuwanie głodu wynika ze zmniejszonych zapasów tłuszczu, hipoteza glikostatyczna natomiast, iż robimy się głodni z powodu obniżenia się poziomu glukozy we krwi. Za pomocą jedzenia przywracamy kolejno odpowiedni poziom tłuszczu i glukozy.

Psychofizjologia odżywiania się uwypukla także znaczenie neuroprzekaźników - tych, które powodują wzrost nasilenia zachowań żywieniowych oraz tych zmniejszających odczuwanie głodu, a także substancji psychoaktywnych, do których należą: nikotyna, alkohol, amfetamina, marihuana i pewne leki (jak na przykład przeciwpsychotyczne czy trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne). Wpływając na chemiczną aktywność mózgu, oddziałują na ośrodki głodu i sytości, a także ilość i rodzaj jedzenia, po które sięgamy. Badanie przeprowadzone rok temu  w województwie pomorskim wykazało, iż palacze częściej rezygnują ze śniadań i częściej jedzą kolację (w porównaniu z osobami niepalącymi). Spożywają mniej wody i rzadko jedzą owoce, ich dieta uboga jest w warzywa i błonnik.


Kolejna kwestia, którą podkreśla przedstawiany model, to wygląd, zapach i smak jedzenia. O tym, co wyląduje w naszym żołądku, decydują właściwości zmysłowe pożywienia. Po prostu - zjadamy to, co pachnie kusząco, wygląda smakowicie i nie przestajemy pałaszować, jeśli cieszy nasze kubki smakowe. 



Emocje i stres. Również o nich mówi model psychofizjologiczny w swej opowieści o wyborach jedzeniowych. Emocje wpływają na motywację do jedzenia, wybór żywności, tempo jedzenia, jednak związek między nimi jest dość złożony, a wyniki badań niejednoznaczne. Możemy mówić o emocjach pozytywnych oraz o tych, o zabarwieniu negatywnym. Jedne i drugie, podobnie jak stres, mogą powodować zmniejszenie chęci przyjmowania jedzenia, jak również wzrost ilości zjadanego pokarmu. Gdyby nasze rozważania zawęzić jedynie do emocji o znaku ujemnym, to możemy wykazać pewną zależność: negatywne emocje prowadzą do częstszego sięgania po pokarm przez osoby jedzące restrykcyjnie (to znaczy świadomie ograniczające ilość lub rodzaj przyjmowanego jedzenia). Dlaczego? Wyjaśnień jest wiele, a między innymi:


  • osłabienie zdolności trzymania się dietetycznego rygoru wynika z tego, że emocje wysuwają się na pierwszy plan -  stają się ważniejsze, aniżeli utrzymanie restrykcji pokarmowych.
  • negatywne emocje indukują obciążenie poznawcze i to ono bezpośrednio przyczynia się do złamania rygoru diety. 
  • przekąski, zwłaszcza słodkie i słone, stymulują mózg do wydzielania serotoniny, co chwilowo zwiększa poziom satysfakcji i odwraca uwagę jedzącego od faktycznego źródła problemu - prowadzi to do tworzenia asocjacji między emocją negatywną a sięgnięciem po, często niezdrowe, jedzenie. 

Kończąc zabawę z tropieniem odpowiedzi na pytanie zadane w tytule postu, chcę wspomnieć jeszcze o słabościach zaprezentowanego modelu:

  • większość badań przeprowadzonych przez eksperymentatorów działających pod szyldem "modelu psychofizjologicznego", przeprowadzała je w laboratoriach, za swe modele przyjmując zwierzęta. A wiadomo - sytuacja laboratoryjna niekoniecznie pokrywa się z realiami życia poza sterylnymi klatkami dla szczurów.
  • model pomija społeczne znaczenia jedzenia - zawęża kwestię odżywiania się do odpowiedzi na popędy biologiczne (głód i sytość)
  • pomija także zasadniczą rolę wolnej woli człowieka - odczuwając głód, wcale nie musimy mu ulec i sięgnąć po jedzenie

I już, dobrnęliśmy do końca. Tych co przegapili poprzednie wpisy zapraszam do pierwszego z tej serii: o modelu rozwojowym oraz drugiego: o modelu poznawczym



Mniej Więcej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram